Muzeum Historii Polski English

Partner strategiczny

Muzeum Historii Polski

Partnerzy Roku Karskiego

MSZ RP
Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego
 NBP
UW

Partnerzy medialni Roku Karskiego

 Polskie Radio

WYBRANE WYWIADY UCZNIÓW PRZEPROWADZONE W RAMACH AKADEMII MŁODEGO OBYWATELA

"Basia"

Jakub Bojarski, klasa VII b

– wywiad z dziadkiem Grzegorzem Dzielińskim

W ramach Akademii Młodego Obywatela miałem za zadanie przygotować wywiad z niezwykłym człowiekiem. Miało to być niezwykłe doświadczenie. Długo myślałem, z kim mógłbym porozmawiać. Któregoś dnia przypadkowo trafiłem do domu swoich dziadków. Opowiedziałem im, jakie dręczą mnie myśli, i mój kochany staruszek bez pytań z mojej strony zaczął opowiadać.

– Pamiętam to, jakby było to wczoraj. – Zaczął swoją opowieść dziadek. – Był deszczowy wieczór. Jedliśmy właśnie kolację – ciągnął. Wtedy zacząłem uważniej słuchać. Byłem ciekaw, co się tego wieczoru wydarzyło.

I co dalej? – dopytywałem.

– Właśnie tego wieczoru poznałem swoją siostrę Basię.

Przecież ty nie masz siostry. Jesteś jedynakiem – stwierdziłem.

– Rodzonej nie mam, ale mam przyszywaną – powiedział, uśmiechając się. – Teraz daj mi opowiedzieć o tym wieczorze i cudownym roku spędzonym na zabawach.

Jakich zabawach? Przecież była wojna – dopytywałem zniecierpliwiony.

– Już mówię. Tego wieczoru mój tata, a twój pradziadek Tadeusz zauważył za oknem dziecko. Dokładnie dziewczynkę. Małą dziewczynkę na ulicy. Była przestraszona i ciągle się rozglądała. Mój tata wstał i szybko pobiegł na ulicę. Chwycił dziewczynkę na ręce i przyniósł do domu.

– A gdzie byli jej rodzice? Moi rodzice nigdy by mnie nie zostawili samego na ulicy!

– To były inne czasy. Była wojna. Ja też wtedy tego nie rozumiałem. Wszystkiego się dowiesz, jak skończę opowiadać.

– OK! OK!

– Na czym skończyłem? A no tak. Przyniósł ją do domu. Obejrzał dokładnie. Babcia opatuliła ją kocem i dała kubek gorącego mleka. Zaczęło się dopytywanie. Jak masz na imię? Ile masz lat? Gdzie twoi rodzice? Gdzie mieszkasz? Miała na imię Basia i miała sześć lat. Mieszkała w Warszawie. Rodzice wyrzucili ją z ciężarówki, którą jechali. Nie widziałem, dlaczego to zrobili. Tata mi wyjaśnił, że Basia jest Żydówką. Jej rodzice uratowali jej w ten sposób życie, bo sami pewnie trafili do getta lub obozu. Nie wiedziałem, co to jest, i tata mi tego nie tłumaczył. Teraz już wiem i rozumiem ich postępowanie.

– Ja też wiem, co Niemcy robili z Żydami. Wiem, co to getto i obóz. – Pochwaliłem się wiedzą.

– Tata powiedział, że trzeba ją ukryć. Kazał nic nie mówić nikomu. Powiedział, co się z nami stanie, jak ktoś się dowie.

Zamyślony dziadek opowiadał dalej.

– Przygarnęliśmy dziewczynkę i ukryliśmy w piwnicy. Domyśliliśmy się, że rodzice małej Basi zostali schwytani przez Niemców. Nie wiedzieliśmy, co dalej dzieje się z jej rodzicami. Mój ojciec zrobił Basi w piwnicy mały pokoik. W tym pokoiku Basia spędzała całe dnie. Dziwiłem się dlaczego! Ojciec wytłumaczył mi, że Niemcy karali śmiercią ludzi, którzy ukrywali Żydów. Mówił, że wieszano ich we wsi lub rozstrzeliwano. Byłem przerażony jego słowami. Ryzykował życie swoje i swojej rodziny, by uratować Basię. Opowiadał, że nikt nie mógł jej zobaczyć. Bali się, że ktoś może ich wydać. Byłem jedynakiem i brakowało mi towarzystwa dzieci. Często schodziłem do piwnicy do Basi. Razem się bawiliśmy. Ta mała dziewczynka była dla mnie jak siostra. Przebywała u nas prawie rok. Stała się członkiem rodziny. Wszyscy ją pokochali. Myślałem, że Basia zostanie u nas na zawsze.

Któregoś ranka usłyszałem, jak mój tata z kimś rozmawia. To była kobieta. Szukała informacji o zaginionej dziewczynce. W ręku trzymała jej fotografię.

„Bardzo proszę mi pomóc. Szukam tej dziewczynki. Niech pan chociaż spojrzy na fotografię” – mówiła ze łzami w oczach.

„Ja pani nie znam. Nie wiem kim, pani jest. Ma pani jakieś dokumenty?” – dopytywał Tadeusz.

„Mam tylko fotografię. Mogę i chcę wytłumaczyć. Niech pan mnie zrozumie” – prosiła.

„Niech pani i mnie zrozumie” – bełkotał tato.

Opowiedziała historię zaginięcia swojej siostrzenicy i jej rodziców. Rozmowie tej przez szparę przysłuchiwała się także Basia. Rozpoznała w kobiecie swoją ciocię. To była siostra jej mamy. Zaczęła cicho płakać.

„Ciocia Magda. To ciocia Magda” – mówiła przez łzy Basia.

Wszystko potoczyło się szybko. Wpadły sobie w ramiona. Obie bardzo płakały. Płakała również moja rodzina. Nawet ja płakałem. Zdałem sobie sprawę, że Basia odejdzie z ciotką. Ciotka Basi została u nas na noc. Z samego rana podziękowały za gościnę i wyjechały do Warszawy. Cała rodzina tęskniła za Basią. Zajęło nam prawie rok pogodzenie się z tym, że Basi już z nami nie ma. Życie toczyło się dalej. Po kilku latach w naszym domu pojawili się nieoczekiwani goście. To była Basia ze swoimi rodzicami. Razem z Basią wspominaliśmy chwile spędzone razem w piwnicy. Opowiadaliśmy sobie, co robiliśmy do tej pory, gdy się nie widzieliśmy. Dowiedziałem się, gdzie podziewali się przez ten rok rodzice Basi. Gościna trwała kilka dni. Znowu nadszedł czas rozstania. Obiecaliśmy sobie z Basią, że będziemy się odwiedzać i pisać do siebie listy. Utrzymujemy kontakt do dziś.

Dziadek zamilkł, a mnie ta historia głęboko zapadła w pamięci. Zrozumiałem, że dzięki tej rozmowie powstał niezwykły wywiad, który miałem przecież przeprowadzić. Cieszyłem się, że mam wszystko gotowe i byłem dumny ze swojej bohaterskiej rodziny, która nie wahała się uratować życie bezbronnego dziecka.